Potem już tylko cisza

Nowy produkt

– proza (A5, oprawa miękka – połysk, wersja klejona, s. 384, zdjęcie na okładce: Konrad Białoń, opracowanie, skład, projekt okładki: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2023, ISBN 9788367877046).

Więcej szczegółów

45,00 zł

Opis

Ilość stron 384
Format 14,8/21
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

„Potem już tylko cisza” – proza, historia oparta na faktach, wspomnienia, materiały gromadzone przez dziesiątki lat i słowa autora, który tak wypowiada się na temat książki: „Długo zastanawiałem się czy to, co tu zapisane ma ujrzeć światło dzienne, by nie obudzić śpiących demonów. Jednak skoro one śpią to znaczy, że nadal żyją. Są ludzie i czyny o których nie powinno się zapominać, jedne dla pochwały, inne dla przestrogi. Nieraz jesteśmy świadkami jak ludzie nam bliscy popadają z jednej skrajności w drugą. A tylko po to, by udowodnić, że są z innego materiału, niż to tło jakie jest za nimi. Nie zawsze przynosi to efekty jakich byśmy oczekiwali. Ot, przykład: Będąc dzieckiem marzyłem o czekoladach, ale nie miałem szans na ich posiadanie. Mając własne dzieci i gdy było mnie już na to stać postanowiłem, że w ich życiu nigdy nie zabraknie tego luksusu. Kupowałem je całymi kartonami o różnych smakach. Najmłodszemu przynosiłem z pracy za bon żywnościowy kolejną. Doszło do przesytu i pewnego dnia pięciolatek powiedział: „Taką już miałem” i oddał niezadowolony. To na wesoło, ale życie daje bardziej brutalne przykłady i o nich jest w tej książce. Co jest lepsze? Nie wiem. Każdy z nas postrzega ten świat inaczej. Jedno jest pewne. Umiejętność przyznania się do błędu to połowa sukcesu. Czesław Niemen w swoim utworze pt. „Człowiek jam niewdzięczny” śpiewa: … Wstyd mi za tych, co nie mają wstydu. Zapomnieli że u kresu, groby nas zrównają…”
Dość obszerna całość składa się z trzech rozdziałów zatytułowanych: Z rąk do rąk, Gdzie diabeł powiedział dobranoc, Potem już tylko cisza. Przy tytule każdego z rozdziałów zamieszczone zostało czarno-białe zdjęcie nawiązujące do treści.

Fragment

... – Co, on tu przyjechał pokazać nam, jaki jest ważny i jak mało dla niego znaczymy? Nie musiał się fatygować, bo
o tym wiedzieliśmy już wcześniej. Każdą rzecz porównuje do tych, jakie są we Francji i każda jest gorsza. Drogi, sklepy, domy, jedzenie, ubrania i nawet papierosy. Wszystko jest do niczego. Tylko że ich ubrania to szmaty, tyle że w innych kolorach, a kiełbasa salami z osła nie może się równać z naszą wiejską kiełbasą, jaką zrobi każdy masarz. Papierosy Gauleizos, które pali, są dwa razy gorsze od naszych Sportów. Natomiast wódka, co ją nazywa pięciogwiazdkowym koniakiem, u nas nazywa się samogonem i gdy jest dobrze zrobiony, to różnica jest tylko w butelce i jej fasonie. Jedynie, co jest ciekawe, to te gumy do żucia, co nas nimi poczęstował, dając po jednym pasku, podczas gdy on żuje je co jakiś czas, zwłaszcza gdy wychodzi z domu. Hanka oburzała się na syna, mówiąc:
– Tak zrobisz, że wujek się obrazi i więcej nie przyjedzie, a wiesz, że jego pomoc jest nam teraz bardzo potrzebna. Skąd wezmę pieniądze, aby starczyło na wszystko?
Dlatego z ochotą szła Hanka do domu Staszki w roli swatki, aby ją zaprosić do siebie.
– Ja? Po co ja tam pójdę? Niech ona tu przyjdzie,
a wtedy zobaczymy.
– Ale co jej mam powiedzieć? – martwiła się Hanka niezręcznością sytuacji, mimo że chciała być użyteczna.
– Co? Mów, co chcesz!
– Powiedz jej, że chcę się z nią zobaczyć i tyle.
– Zobaczysz, że zaraz przyleci i może tu być nawet wcześniej od ciebie.
– Niechby tak było – zgodziła się Hanka. – Ale ona za chłopami nie lata tak jak inne.
– Ty... A może ona jeszcze nieruszana? – zażartował sobie dość swobodnie...