Nowy produkt
– proza (format A5, oprawa miękka – mat, wersja klejona, s. 324, ilustracje: Jagoda Sławnikowska, opracowanie, skład, projekt okładki: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2025, ISBN 9788367877954).
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Powrót
– proza (format A5, oprawa miękka – mat, wersja klejona, s. 324, ilustracje: Jagoda Sławnikowska, opracowanie, skład, projekt okładki: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2025, ISBN 9788367877954).
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Ilość stron | 324 |
Format | 14,8/21 |
Rodzaj oprawy | miękka |
„Powrót” – dziesiąta z kolei powieść i jednocześnie dwudziesta pozycja książkowa w literackim dorobku autora z Darłowa. Akcja powieści osadzona jest w czasach powojennych. Głównym bohaterem jest Kornel Marończyk – kapitan wojska polskiego, człowiek walczący w Bieszczadach z bandami UPA. Po odniesionych ranach i kilkumiesięcznym pobycie w szpitalu zdemobilizowany wraca do rodzinnego domu, gdzie w gospodarstwie ma nadzieję uściskać brata i bratową. Jakie jest jego zdziwienie, gdy w domu zastaje obcych ludzi, dowiaduje się o śmierci bliskich, a ich odejście owiane jest tajemnicą. Zdeterminowany walczy o dom rodzinny i na własną rękę podejmuje wyjaśnienie okoliczności śmierci brata i bratowej. Sukcesywnie giną kolejni ludzie, którzy mogliby przybliżyć go do prawdy. Zaskakujące jest zakończenie, ale o tym czytelnicy przekonają się sami, gdy sięgną po lekturę.
Fragment:
… Marończyk stanął przed ciemnymi wrotami stodoły. Zawołał po cichu Nowaka, ale nikt mu nie odpowiedział. Wiatr tylko wył przez dziurawe wrota i wydawało mu się, że przez szpary przebija lekki poblask światła jakby z latarki ręcznej. Pchnął jedną część wrót. Zatrzeszczały, zajęczały i powoli zaczęły się otwierać z cichym zgrzytem. Wszedł ostrożnie do środka. Blask padał od małej lampy naftowej stojącej na klepisku. Lampa oświetlała tylko mały krąg dokoła, reszta stodoły tonęła w ciemnościach. Wydawało mu się, że słyszy czyjś cichy śmiech, ale to tylko wiatr zawodził w szparach. Stanął niezdecydowany, instynktownie wyczuwał jakieś zagrożenie. Swoją latarkę zgasił i schował za pazuchę. Po chwili usłyszał jakieś rytmiczne, powolne skrzypienie. To było coś takiego, jakby sznur ocierał się o belkę. Początkowo nie zwrócił na to uwagi, ale kiedy się wsłuchał w skrzypienie, zrozumiał, co to jest. Drżącymi rękami wyciągnął swoją latarkę i włączył ją. Potem skierował snop światła w górę. Najpierw zobaczył buty, a potem całą postać. Heniek Nowak wisiał na sznurze pod dachem stodoły. W świetle latarki jego pobladła twarz wyglądała upiornie. Nowak patrzył na niego niewidzącymi oczami. Jego ręce zwisały wzdłuż ciała. Marończyk z trudem się opanował, chociaż w swoim życiu widział już niejednego wisielca. Oświetlił całą stodołę, przesuwając snop światła latarki stopniowo we wszystkie strony. Chciał wiedzieć, czy Nowak popełnił samobójstwo, czy też ktoś mu pomógł zejść z tego świata. I wtedy zobaczył, że sznur był przerzucony przez belkę, a jego swobodny koniec przywiązany do jednej z pionowych belek podtrzymujących dach stodoły. W pobliżu wisielca nie zauważył żadnego pieńka, stołka czy czegoś takiego, z czego Nowak mógł zeskoczyć po założeniu pętli wisielczej...