Gdzie wiatru melodia

Nowy produkt

–poezja (14,8/21, oprawa miękka – mat,  s. 150, wersja klejona, zdjęcia: Zenon Lewandowski, opracowanie, skład, projekt okładki: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda Koszalin 2020, ISBN 9788366638167)

Więcej szczegółów

Ten produkt nie występuje już w magazynie

25,00 zł

Opis

Ilość stron 150
Format 14,8/21
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

„Gdzie wiatru melodia” – po debiutanckim zbiorze wierszy zatytułowanym „Nie znacz dni ciszą” i obok równocześnie wydanego zbioru poezji pt. „Chwile złączeniem barwione” jest to kolejna książka w dorobku literackim Ewy Buraczewskiej. Książka jest ukłonem autorki w stronę rodzinnego miasta i ludzi szczególnie jej bliskich. Pierwsza części książki, to poetyckie „Legendy Ciechanowskie” do których inspiracje autorka czerpała posiłkując się zasobami historii Towarzystwo Miłośników Ziemi Ciechanowskiej, Ciechanowskie Legendy Zamkowe 2001 r. Na stronach książki w poetycki sposób ukazany jest też teraźniejszy obraz miasta, miasta obok którego są też ludzie, których autorka spotkała na swojej drodze. Na pierwszych stronach książki piękna i szczera dedykacja. Książka wzbogacona czarno-białymi zdjęciami przedstawiającymi urocze zakątki miasta Ciechanów z obiektywu Zenona Lewandowskiego – także mieszkańca Ciechanowa.


Legenda o Łydyni

Królowa Bona na konia już wsiada
Za nią dworzanie, rycerze i szlachta
Samej nie może – tak lud postanowił
Czy dobrze zrobił?

Odważna i mądra, najlepszy doradca
Stawiała mosty ta krucha niewiasta
Osady i młyny, wiatraki nad rzeką
Walczyła z biedą

Włoszczyznę siała – Polakom nieznaną
Sałatę i marchew, kapustę, kalafior
Pomidorów krzaki, szparagi jak tyczka
Fuj… zdrowy szpinak

Włoskie przyprawy w prezencie nam dała
W makaronach... też palce maczała
Wino lubiła – wszak była królową
Też białogłową

Jednego razu nad wodą wszak sama
Tuż przed porankiem kąpieli zachciała
Podgięła halkę wysoko nad łydy
Tylko na niby

Rybak w szuwarach na łódce siedział
Złowił już karpia miał chęć na niedźwiedzia
Zobaczył Bonę, strach blady nań padł
Ależ królowa łydy ma

Uchowaj Boże! – wszak od wstydliwości
Rzeka od łyd ma nazwę dla gości
Od tamtej pory do dziś się nazywa
Wartko płynąca – Łydynia

Królowa Bona na konia wnet wsiada
Za nią dworzanie, rycerze i szlachta
Wiele dobrego zrobiła dla włości
W zamku ciechanowskim


Kosa i kamień

Ścinała trawy i kłosy zboża
Błyszczała w słońcu niczym jak zorza
Władzą i karą wokół straszyła
Wszak tylko u niej mądrość i siła

Trafiła kosa wreszcie na kamień
Zgrzyta ze złości po setnym razie
I obrażona kierunek zmienia
Szkoda zachodu wszak kamień. ...pieniacz

Aby nie stracić resztek godności
Nie paść ofiarą pychy i złości
Powraca tam gdzie rządzić może
I dalej ścina trawy i zboże