Głosy wiatru 2

Nowy produkt

– powieść (14,8/21, oprawa miękka – połysk.,  s. 270, wersja klejona, opracowanie graficzne okładki:  Mariusz Pikulski, opracowanie, skład: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda Koszalin 2020, ISBN 9788366638013)

Więcej szczegółów

40,00 zł

Opis

Ilość stron 270
Format 14,8/21
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

„Głosy wiatru 2”, to siódma już powieść w dorobku autorskim Bogusława Janiczaka – poety, prozaika z Darłowa. Obecna książka, to ciąg dalszy losów bohaterów powieści o tym samym tytule wydanej w 2011 roku w wydawnictwie Radwam. Głównym bohaterem książki jest Wiktor Deran, z zawodu nauczyciel historii, człowiek, który posiadł zdolności porozumiewania się z umarłymi. Akcja książki przenosi nas między innymi do lasu, gdzie w oddalonych od cywilizacji magazynach Deran podejmuje pracę jako dozorca. Kolejnym miejscem, gdzie bohater zatrzymuje się na dłużej, jest hotel, którego właścicielem jest jego przyjaciel Konrad Baliszewski. Hotel mieści się w zabytkowym pałacu, dawnej siedzibie rodu von Ahrenberg. Pałac ten postrzegany jest jako nawiedzony. Główny bohater jest świadkiem wielu dziwnych zjawisk, które stara się wyjaśnić. W jego postawie dominują uczciwość i szacunek, zwłaszcza względem zmarłych. Bohaterowi towarzyszy wierny pies Orkan. Głosy wiatru to głosy umarłych. Każdy je słyszy, nie każdy potrafi je zrozumieć. Pierwsza część powieści dostępna z dedykacją u autora – szczegóły na: http://boguslawjaniczak.pl/

Fragment:

(…) Była głęboka noc. Na niebie świecił księżyc. Wiktor stał przed budynkiem pałacu. W nocnej ciszy nie było słychać szumu wiatru ani żadnych innych głosów. I nagle w tej ciszy rozległ się jakiś dźwięk. Wiktor rozpoznał czyjeś kroki. Ciężkie, powolne, miarowe. Słyszał je wyraźnie. Ktoś nadchodził z ciemności, ale nikogo nie było widać. Wiktor poczuł dziwny niepokój. Te kroki wywołały u niego dziwne wrażenie. Wiktor zrozumiał nagle w jakiś niepojęty sposób, że ten, kto nadchodzi, nie ma przyjaznych zamiarów. Kroki były coraz bliżej, ale nadal nikogo nie widział. Zrozumiał, że musi uciekać przed tym kimś, kto przybywał z mroku nocy. Ale nie mógł się ruszyć z miejsca. Stał jak przykuty. W końcu, kiedy kroki były już niemal przy nim, udało mu się oderwać stopy od ziemi. Biegł, ale mimo wszystko przez cały czas słyszał za plecami te ciężkie, miarowe kroki. Potem zobaczył przed sobą ścianę. Nie wiedział, w którą stronę uciekać. Kiedy chciał biec w prawo, słyszał, że właśnie stamtąd zbliżają się te dziwne kroki. Kiedy chciał biec w lewo, kroki zbliżały się stamtąd. Nagle zobaczył przed sobą otwarte drzwi. (...)