Życie Steni

Nowy produkt

– proza (14,8/21, oprawa miękka – połysk, s. 76, wersja szyta, zdjęcie na okładce: z prywatnych zbiorów autorki, opracowanie, skład, projekt okładki: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2019, ISBN 9788366188433)

Więcej szczegółów

Ten produkt nie występuje już w magazynie

20,00 zł

Opis

Ilość stron 76
Format 14,8/21
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

„Życie Steni – W cieniu wleńskiej baszty” – kolejna pozycja książkowa autorki z miejscowości Wleń. Tym razem jest to proza napisana w formie pamiętnika. W poszczególnych rozdziałach autorka przybliża fakty ze swojego życia od okresu wczesnego dzieciństwa do czasów współczesnych. Na pierwszych stronach książki dedykacja: „Z dedykacją dla przyjaciół z Facebooka: Krystyny i Kazimierza Toruńskich, oraz Zdzisławy i Andrzeja Lasota. Dziękuję, że jesteście”. Całość wzbogacona dużą ilością czarno-białych zdjęć z albumów rodzinnych autorki, a także udostępnionych przez Małgorzatę Żmurko. Zdjęcia w znacznej części zostały zamieszczona na końcowych stronach książki w formie albumu. Część z nich już od pierwszych stron przeplata także teksty. Tuż przed albumem autorka napisała też kilka słów epilogu.


Zazdrość 1943-1944

Urodziłam się 1  lutego 1943 roku we wsi Zazdrość, powiat Trembowla, województwo Tarnopol. Matka wróciła z obozu koncentracyjnego w widocznej ciąży (wstyd i poniżenie). Rodzina nie cieszyła z jej powrotu, bo w tamtych czasach „znajdy” nie rodziły się często. Fakt, że ojcem był Niemiec pogarszało sprawę. W tej wsi od lat mieszkali Polacy i Ukraińcy. Istniał tu wspólny chór, który śpiewał zarówno w cerkwi, jak i w kościele, czyli świętowano podwójnie. Małżeństw mieszanych było dużo. Bandera jednoczył Ukraińców, podburzał  przeciw Polakom. Obiecywał wolną Ukrainę. Powstały „bandy – banderowy” i zaczęły one prześladować Polaków.
Mama wieczorem chowała się w oborze u jednego Ukraińca (bez jego wiedzy). Do obory przychodzili banderowcy i załatwiali swoje potrzeby. Przytulona do cyca mamy spałam. Gdyby nas zobaczyli, zabiliby nas obie, a może i właściciela obory. Młynarz - Ukrainiec ostrzegał Polaków i uciekali z domów.
W styczniu 1944 roku tak się stało, że nie ostrzegł nikogo, banderowcy otoczyli wieś i weszli do polskich domów. Przyszli i do nas. Dziadek w ostatniej chwili wskoczył do studni za domem. W domu została babcia, ciotki, ja i mój wujek (2 lata). Ja i Józek leżeliśmy na łóżku, a gdy babcia zaczęła płakać (łamali jej ręce) to i ja płakałam. Przeszkadzało to buszującym w mieszkaniu i jeden z nich wyrzucił mnie przez okno (na mróz), na śmierć. Mamie nie pozwolono wyjść…