Wiersze wybrane... z szuflady

Nowy produkt

- zbiór wierszy (14,8/21 oprawa miękka – mat.,  102 s. , grafika na okładce – Ewelina Sitnik, korekta – Stanisław Michał Reszka, opracowanie, skład, projekt okładki – Krystyna Wajda, druk GS Media Wrocław, wydawnictwo KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2019, ISBN 9788366188082)


Więcej szczegółów

20,00 zł

Opis

Ilość stron 102
Format 14,8/21
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

„Wiersze wybrane… z szuflady” – to debiutancki zbiór poezji autorki zamieszkałej w Rumi. Do projektu okładki wykorzystano grafikę autorstwa Eweliny Sitnik. Słowo wstępne napisała sama autorka. Całość to 97 wierszy o różnej tematyce, skłaniających do refleksji i powrotów.


Słowo wstępne

     Kiedy dwanaście lat temu moje wiersze nieśmiało pisane ujrzały światło dzienne nadałam im tytuł: „Myśli niepokorne o świcie”. O tej porze dnia najczęściej je pisałam.
     „Myśli niepokorne...” nie doczekały się wydania, bo ich autorka okazała się zbyt niepewna na takie przedsięwzięcie. Wiersze skrywała w szufladzie, prezentując od czasu do czasu wybranym przez siebie osobom. Pisałam dalej z różnym natężeniem, ale kolejne zamieszczałam w zeszycie pt. „Samotnia”. Zmienił się nieco ich charakter. Stale poszukiwałam, poza tym tytuł utworów odzwierciedlał moje ówczesne emocje.
     Potem nastąpił zastój twórczy, by za jakiś czas znów spłynęła fala wierszy.
     Podczas pracy nad kolejnym, jak bumerang wpadł mi do głowy pomysł: „Taka ja”. Wydał mi się doskonały na tytuł tomiku.
     Tak więc powstały nazwy do trzech tomików, ale wiersze zajmowały miejsce wyłącznie w szufladzie.
     W końcu zmobilizowałam się. Do decyzji zachęcili mnie przychylni moim wierszom ludzie. Pamiętam, jak jedna z osób powiedziała wprost: Weź i się w końcu wydaj. No dobrze, tylko pod jakim tytułem? Przecież mam trzy.
     Po chwili namysłu powstał ten, który macie przed sobą: „Wiersze wybrane... z szuflady”.

Ewa Reszka


Smak jesieni

Otulona płaszczem jesieni
przymykam oczy,
by zapamiętać zmierzchającego
lata czar.
Nastawiam uszy, by zabrzmiał
jeszcze raz komara bzyk
i osy wibrujący dźwięk.
Wącham aromat skoszonego siana
i pospolitych ziół.
Napawam się pięknem tego, co przemija
na moich oczach,
ale nie czuję smutku bo:

słyszę,

czuję,

widzę

paletę

letniego bogactwa,
które nasycone mocą,
subtelnie przechodzi w jesienny czar.
Otulona płaszczem jesieni
ulegam kolejnemu cudowi
natury, który swoje miejsce ma.

25 sierpnia 2008 r.